Muzyka oraz muzycy dostosowują się do czasów jakie panują, jacy są słuchacze, czego chcą słuchać, co się sprzeda i będzie miało największą ilość odbiorców. Słuchając brzmień popularnych wykonawców od razu możemy wyczuć ducha dzisiejszej młodzieży. Odsłuchując nowych utworów nasuwa się pytanie czy są jeszcze prawdziwi artyści?
W epoce romantyzmu artysta ukazuje się jak osoba wyjątkowa, jest zdolna przekraczać granice ludzkiego rozumu, osoba wznosząca się ponad ludzkość oraz posiadająca siłę boską. Walczono o tworzenie zgodnie z duszą artysty nie przez rękę polityków czy przez religię, czy teraz wróciliśmy do tworzenia niezgodnie z sobą? W celu zarobku? Gdzie niesamowitość obrazu artysty?
Odniosę się do utworów powstały niedawno. Zauważyłam, że osoby wykonujące popularne w ubiegłym roku piosenki nie posiadają talentów muzycznych jak i również przyjemnego głosu jak sopran liryczny. W dzisiejszej muzyce brak powyższych cech nie jest problemem, producenci muzyczni stosują syntezatory które magicznym sposobem zmieniają nasz głos i każdy ma możliwość wydobycia z siebie Céline Dion.
Prosta linia melodyczna, dźwięki wykonane przez komputer to brzmienie uzyskuje popularność. Gdzie podziw dla muzyków grających na instrumentach? Przez laty zgłębiających muzykę, spędzających większość swego życia z wybranym instrumentem aby dojść do perfekcji po czym wyjść na scenę i zagrać dla nas? Czyż to nie jest piękniejsze, czy dzisiejsza młodzież jeszcze zechce zaznać przyjemności pójścia na koncert i zgłębienia się w ciepło dźwięku który wydobywa się z instrumentów za pomocą talentu osób grających?
Instrumenty muzyczne zastępują programy do ich tworzenia, piosenkarze już nie muszą posiadać talentu, teksty piosenek już nie mają znaczenia, nie muszą zawierać ozdobnych słów, rymowanych wypowiedzi bo przecież nie uprawia się już poezji śpiewanej to odchodzi w niepamięć.
Do stworzenia tego artykułu zainspirował mnie obraz jak ujrzałam miesiąc temu gdy przyszłam wraz ze znajomymi na koncert jazzowy, grali dla nas trio Marcina Wasilewskiego. Na sali nie było osób w naszym wieku, tylko my prezentowaliśmy pokolenie Z. Warto uczestniczyć w tego rodzaju muzyce aby ocalić od zapomnienia.